Muchy końskie - FAKTY i MITY

- Ostatnio pogryzło mnie sporo jusznic - Co? - Jusznic - Okej

Do mnie na balkon przylatuje taki miły trzmielik,który uwielbia moją lawendę, zjawia się parę razy na dzień a nieraz usiądzie na stoliku koło mojej filiżanki z kawą a nieraz nawet na mojej dłoni,popatrzy,pobrzęczy, posiedzi i odleci.....chyba mnie polubił 😅

Jest jeszcze jeden szczegół. To cholerstwo jest niesamowicie twarde i po uderzeniu kapciem potrafi dalej sobie latać jak gdyby nigdy nic

Mieszkam na wsi od dziecka i pracuję na gospodarstwie do dnia dzisiejszego i właśnie Twój film odpowiedział na wszystkie moje pytania odnośnie tych krwiopijców a mam od zawsze z nimi do czynienia w pracy a nie ma nic bardziej "przyjemnego" niż np układanie słomy na przyczepie i rąbanie końskiej w karczycho...albo niesienie kawałka drewna dwie ręce zajęte i jakiś bąk czy końska rąbie Cię w czajnik...🙈

Nienawiść do Bąków tak zostałem wychowany. Raz cię wyczuje to nie spocznie dopóki nie uwali. Więc na tarczy albo z tarczą - zawsze ubijam będąc na spacerze.

50 lat żyłem w błędnym przekonaniu, że ten włochaty trzmiel, to bąk. Człowiek uczy się całe życie a z takim nauczycielem jak autor, nauka jest przyjemna i efektywna. Dziękuję za materiał.

Jestem pod wrażeniem Twego zapału i luzu którym zarażasz miłością do stworzeń, które ciężko nazwać sympatycznymi. Jednak kiedy moja 8 letnia córa, która chętnie ogląda Twój kanał ,dzisiaj wieczorem trzymała na dłoni trzmiela, którego nie cierpiałem z oczywistych powodów pomyślałem że coś napisze... Świetna i bardzo profesjonalna robota . Masz wielki dar ,nie zmarnuj go .Pozdrawiamy

Jak ja nie znoszę jusznic!!! One się uaktywniają, nie tylko w parne dni. Kiedyś szłam przez las i co ileś metrów były takie rowy pełne wody. Jak tylko zaszło słońce, a akurat przechodziłam koło tego błotka, to natychmiast atakowały. Kiedy słońce się pojawiało, one znikały. Potrafią udziabać nawet przez spodnie. Jak już kogoś namierzą, to nie odpuszczą. Zawsze ubijam, bo nie ma sensu ich odganiać. Okropne owady. Za to puchate dupki, czyli trzmiele..... kochane są!

14:32 W Internecie jest napisane że dorosły człowiek ma ok. 5 L krwi, więc 1000 ml = 1 L 1 owad - 0,2 ml 10 000 owadów - 2 000 ml (10 000 owadów - 2 L) 20 000 owadów - 4 L 25 000 owadów - 5 L Czyli 25 000 takich owadów wypiło by krew u dorosłego. Proszę bardzo. <3

Nazwa nazwą, ale fakt jest taki, że te łajdastwo jest tak wredne i uparte, że dopóki nie usiądzie i nie ugryzie to nie odpuści..

5:23 to, że trzmiele nie powinny latać było wysnute wg zasad aerodynamiki znanych w latach 30-tych XX wieku i właśnie wtedy taka ciekawostka powstała. Fizyka się rozwinęła i teraz jest wszystko ok i trzmiele mogą sobie normalnie latać. "Nie wiesz, że nie możesz, więc możesz - bierz przykład z trzmiela!" to gównocoaching

10:55 Myślę, że zobaczyły te wszystkie pająki w tle i doszły do wniosku, że nie będą Ci się narażać - dlatego :)

To co najbardziej zapadło mi o nich w pamięć z czasów kiedy miałem z nimi do czynienia, to że są diablo twarde. Pacniesz takiego, a ten i tak odlatuje, ewentualnie na chwilę zostaje ogłuszony a po chwili i tak ma się dobrze.

5:08 "BĄK" To również potoczna nazwa małego ciągnikowego Rozsiewacza do nawozów mineralnych produkowanego w zakładach Maszyn rolniczych w Brzegu należących obecnie do spółki Unia Grudziądz...

Nie jestem rasistą lecz gdyby muchy wypowiedziały wojnę jusznicom, to całym sercem byłbym za muchami

Bardzo fajnie teraz robisz te filmiki ponieważ są bardzo dynamiczne, konkretne i skondensowane...czyli bardzo duży plus . Brawo!

Też kiedyś nazywałem trzmiele, bąkami.😅

8:00 E tam, nie jesteś dziwny, zwyczajnie dostrzegasz zalety pośród wad! 🤪 Kawał dobrej roboty robisz i tak, szanuję i doceniam. Wiem, że nie wiem, więc nazewnictwo zmieniam i pozdrawiam.

Ta garść wiedzy odmieniła mi życie i to nie sarkazm. Świetny materiał.

Kiedyś, będąc na wycieczce nad Biebrzą, wyszedłem z samochodu żeby zrobić kilka zdjęć. Było to latem, było to przy słynnej drewnianej kładce prowadzącej w głąb bagien. Zdążyłem zrobić tylko kilka kroków kiedy zostałem napadnięty przez dziesiątki różnych owadów... dosłownie dziesiątki, które wzięły się nie wiadomo skąd, i nagle. Byłem tak zaskoczony i przestraszony, że momentalnie schowałem się do auta :)) dla mnie to był po prostu szok. A najlepsze jest to, że nieopodal mnie, w lesie, jakieś panie zbierały jagody i robiły to bez żadnych zabezpieczeń! , i chyba widziały moją ucieczkę :)